Nagroda Carrie Allen McCray
Kita Loneya
Madame Butterfly i dziecko z zespołem Downa
W filmie, którego nigdy nie zrobiłem, pojawia się Philip
sala plastyczna, jego chód przypominał taniec w susach
a jego ręce ciągle kręcą się w kieszeniach.
Zanik w orkiestracji,
Renata Scotto śpiew Un be di, vedremo
gdy Filip kontempluje czystą kartkę,
pędzel, kolory. Podążaj za jego ręką
gdy opuszcza włosie na żółtą farbę,
powoli nakłada na stronę ciepłe światło.
Zbliżenie na jego oczy skrzyżowane w zachwycie
koncentrację, gdy powtarza ten proces.
Brać za brać, każde uderzenie jest cudem:
sposób, w jaki zaczyna się wąski od czubka,
rozszerza się pod wpływem nacisku szczoteczki,
potem wyczerpuje się, jak dzień przechodzący w zmierzch.
Ścieżka dźwiękowa nabrzmiewa sopranem
obraz morza w jej sercu,
jego szeroki horyzont, lśniący port. Zbliżenie
gdy Philip nakłada niebieski, śpiewające znaki
docieranie zieleni do miejsca, gdzie żółty
jeszcze nie wysechł. Wysuwa język do przodu
by posmakować słonej morskiej bryzy.
Głos Butterfly wznosi się wraz z jej tęsknotą, skaluje
fale o stromym zboczu, wzbijają się w wysokie chmury.
A teraz Philip uśmiecha się szeroko, zachwycony
nad zwijaniem się jego nadgarstka, kiedy się obraca
białą farbą na scenę, wypełniając żagle
statku Pinkertona. Jest to naczynie wykonane z rysunku
papier. Płynie przez wzburzone wody,
oblewa nas nasłonecznionymi kroplami solanki.