Nagroda Carrie Allen McCray
Debra A.Daniel
Bezdomni z Paryża i ich koty
Jeden z nich, bursztynowooki i żylasty
nosi smycz i obrożę zawiązane razem
ze strzępka liny. Pozuje pionowo
w wozie wśród innych rzeczy tego mężczyzny.
Kot nie żebrze, człowiek też nie.
Po prostu pozostają w świetle dziennym
tutaj w parku pod wieżą
gdzie turyści ustawiają się w kolejce, by wjechać na szczyt.
Inny mężczyzna przykucnięty na krawężniku karmi się
jego szary kot z puszki tuńczyka. Trochę dla kota.
Trochę dla siebie. Dla kota trochę więcej.
Mężczyzna mówi miodopłynnym francuskim.
Mruczenie jego głosu uspokaja kota.
który nie cofa się przed hałasem ruchu ulicznego
lub duszący miazga ludzkości.
Tam i tu i znowu tam,
bezdomni z Paryża i ich koty
malują się w Mieście Świateł,
i chociaż każda para wydaje się bardziej pomięta
niż ostatni, nikt nie wydaje się zmartwiony ani nie spieszy się
kupić parasol w to pochmurne kwietniowe popołudnie
z tym romantycznym paryskim deszczem, który zaczął padać.